poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 29

Całuję ją jeszcze raz na pożegnanie, szpecąc po raz kolejny do ucha, że jest cudowna. Przymykam oczy, kiedy blondynka swoje szczupłe, drobne ciało całkowicie wtula w moje ramiona, jakby szukając bezpieczeństwa i miłości, których chyba nie jest pewna.
Gładzę uspokajająco jej ciepłe plecy, okryte cienkim, błękitnym materiałem i nachylam się, aby odnaleźć ustami jej czoło. Na dłuższą chwilę stykam usta z jej skórą, na co ona uśmiecha się pod nosem. Podnosi wzrok, kiedy sam zaczynam uważnie przyglądać się jej twarzy. Ukochane niebieskie oczy patrzą na mnie tak, jak nigdy wcześniej. Wreszcie widzę w nich radość, a jednocześnie jakby spokój.
- Kompletnie zwariowałam przez ciebie – uśmiecha się szeroko, kładąc ręce na mojej bluzie, na wysokości torsu.
Sam mam ściśnięte gardło, bo pomimo potężnego uczucia, które żywię do blondynki, nie mogę nic powiedzieć.


***

Dwa dni później, siedząc w samolocie lecącym do stolicy Hiszpanii, ściskam mocno dłoń Lotmana i opieram wygodnie głowę o jego ramię. Jeszcze parę tygodni temu nierealne wydawało się być to, co teraz się dzieje.
Zostawiłam wszystko co było. Definitywnie, bez żadnych wyjątków. Jednak Mariusz był w mojej głowie. Byłam tego całkowicie świadoma, a jednocześnie bezbronna względem tego.
To prawda, że Paul pozwolił mi zapomnieć. Albo raczej pozwala mi zapomnieć. Bo jeszcze nie zapomniałam. Nie można od tak, w przypływie chwili wyrzucić ze swoich myśli takiej osoby, jaką był dla mnie Mariusz. Był. Chyba już nie jest. A może?
Pogodziłam się z tym, że prawdopodobnie moje uczucia nigdy nie będą jasne w stosunku do atakującego. Odpuściłam ciągle usprawiedliwianie się przed samą sobą z tego, co do niego czuję. Cokolwiek to jest. A może i było.
- Nie myśl tyle – słyszę niski głos bruneta nad moją głową – I tak ci nic nie powiem.
Mrugam gwałtownie oczami i podnoszę głowę z jego ramienia. Oh, no tak. Sylwester-niespodzianka z Madrycie.
- Pogodziłam się już z tym faktem – przewracam oczami i uśmiecham się, odsuwając od siebie wcześniejsze myśli.
- To o czym tak rozmyślasz?
- O niczym.
Dopiero po dłuższej chwili wzdycham ciężko i rzucam przyjmującemu przepraszające spojrzenie. Zdezorientowanie i niepewność w jego oczach powodują nieprzyjemne ukłucie w okolicach serca.
Zadzieram wysoko głowę i złączam nasze usta w delikatnym pocałunku. Z pozoru zwykły gest wydaje się być dla Amerykanina kompletnie uspokajający. Po paru chwilach odsuwam się od twarzy Lotmana, na której momentalnie pojawia się jego „firmowy” uśmiech.
- Prześpij się słoneczko, bo wieczorem nie dam ci takiej możliwości.
Parskam śmiechem, na co przyjmujący szybko mi wtóruje co raz szerszym uśmiechem. Cmoka mnie przelotnie w usta, jeszcze chwile drażni swoim nosem mój policzek, po czym szepcze do ucha, że nawet nie mam pojęcia, jak cieszy się, że jestem tutaj z nim.


***

- Paul, ja naprawdę nie wiem co ubrać – jęczę płaczliwym głosem po raz kolejny – Nie mógłbyś mi po prostu powiedzieć, co będziemy robić?
Tym razem nie otrzymuję już żadnej odpowiedzi. Przyjmujący przewraca oczami i kompletnie ignorując mnie, przechodzi obok w kierunku wyjścia z pokoju.
Nagle w mojej ręce czuję wibracje przychodzącego smsa. Wzdycham ciężko i podnoszę wyświetlasz na wysokość oczu. Ciąg niezapisanych w moich kontaktach sześciu cyfr nic mi nie mówi, więc szybko otwieram wiadomość. 'Wiem, że zablokowałaś mój numer...' W jednej chwili fala gorąca zalewa moje ciało. '…Chciałem Ci tylko życzyć udanego Sylwestra, gdziekolwiek teraz jesteś. Mariusz'.
Świat wokół mnie wydaje się wirować, kiedy oczami wodzę po literach imienia adresata. Momentalnie zasycha mi w gardle, serce ma ochotę wyskoczyć z piersi... Jednak kolejne wibracje nie pozwalają na to. Drżącymi rękami otwieram kolejną wiadomość. 'Nie to chciałem napisać. Tęsknie za Tobą, nawet nie wiesz jak bardzo. Arek cały czas o Ciebie pyta, a ja nie wiem co mu odpowiedzieć. Żałuję tego, co powiedziałem wtedy w szatni. Nie wiem czy to wszystko jeszcze ma dla Ciebie jakieś znaczenie, ale chciałbym, żeby tak było. Zadzwoń, jak tylko znajdziesz krótką chwilę, proszę.'
Z totalną pustką w głowie i niewyobrażalnym ciężarem na sercu stoję z opuszczonymi ramionami na środku pokoju.
- Muszę coś jeszcze załatwić, wracam za godzinę – gdy sylwetka Lotmana znowu staje w drzwiach, a z jego ust wypływają te słowa, nie potrafię nawet określić uczuć, które kłębią się we mnie.
- Zajebiście, wychodź, bez różnicy.
Zrywam się z łóżka i wymijam siatkarza w drzwiach. Ten w ostatniej chwili łapie mnie w talii i przyciska nasze ciała do najbliższej ściany. Momentalnie robi mi się gorąco, kiedy czuję silne dłonie bruneta na swojej skórze. Część mojego zdenerwowania mimowolnie ulatnia się pod wpływem jego bliskości.
- Puść mnie, nie mam ochoty na twoje gierki – mimo to syczę nieprzyjemnie, próbując uwolnić się z jego uścisku.
- Majka, co ty odwalasz?
- A ty?
Posyła mi ostre spojrzenie i zaciska usta w cienką linie.
- Ja? Właśnie staram się jak najlepiej przygotować nasz wieczór – przekręca głowę w boku, a jego głosie słychać wyraźne wyrzuty do mnie – A ty? Nie wiem, wszystko ci nagle nie pasuje. Nie pasuje ci to, że zatrzymaliśmy się w dużym apartamencie w centrum, to że...
Przyjmujący nie ciągnie dalej, rezygnuje z dalszego wymieniania machnięciem ręką, co powoduje jeszcze większy mętlik w mojej głowie. Mam wszystkiego dość, a jednocześnie tak bardzo źle mi z tym, jak traktuję Paula.
- Przepraszam – mówię cicho – Nie wiem, co się ze mną dzieje.
Podnoszę wzrok i napotykam jego zatroskane spojrzenie, które jeszcze bardziej mnie dobija.
- Jestem okropna, wiem – wzdycham ciężko i staję na palcach, aby objąć rękoma kark przyjmującego, a zaraz po tym przylgnąć do jego ciała.
- Nie gadaj głupot, mała. Zaufaj mi, dobrze?
Kiwam głową i jeszcze mocniej wtulam się w tors siatkarza.
- I załóż tą kremową sukienkę, uwielbiam cię w niej – mówi, po czym słabo uśmiecha się do mnie, całuje mnie przelotnie w czoło i wychodzi.
***

"Największa miłość - zawsze ta, która pozostała niespełniona.”

- Majka?
- Dzwonię tylko po to, żeby ci powiedzieć, że nic między nami się nie zmieniło.
- Dobrze w końcu usłyszeć twój głos...
- Przestań, Mariusz.
- Chciałem ci tylko powiedzieć...
- Nie, teraz ja bym ci chciała coś powiedzieć.
On ustępuje, a ona...
- Przestań mi wreszcie mieszać w życiu. W przeciwieństwie do ciebie nie żałuję ani słowa, które powiedziałam wtedy po meczu. Jestem z Paulem i układam wszystko od nowa. Bez ciebie. To nie jest trudne, wiesz? Musisz tylko przyjąć do wiadomości, że to koniec, Mariusz.



___________________________________
Jestem. Chcę to skończyć tak, jak mam w głowie, chociaż nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak często mam po prostu ochotę dopisać spontaniczne zakończenie :)

Będę tu częściej chyba, wracają mi chęci do pisania. A teraz uciekam do Króla Edypa i wartości bezwzględnych ;)

Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tutaj zagląda, buziaki!

38 komentarzy:

  1. No tak nieładnie Mariusza potraktowała. Ale to sumie dobrze bo jestem w #TeamLotman;) Mam nadzieję że będzie miała udanego sylwestra. Szkoda, że Lotek nie zrobił "spowiedzi" przed wyjazdem;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuję, ale wtedy byłoby za łatwo :) Jeszcze trochę musisz poczekać na tą 'spowiedź', buziaki :*

      Usuń
  2. Swoim zachowaniem Maja krzywdzi i Paula, i Mariusza, przynajmniej tak mi się wydaję. Nie zmienia to faktu że jestem #TeamLotman :)

    To dobrze że Wena powoli wraca;)
    Czekamy cierpliwie:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona ich krzywdzi - racja, w dodatku przez to mi się ciężko pisze o tym, hm... muszę nad tym pomyśleć ;>

      Dzięki :* !

      Usuń
  3. #TeamLotman zawsze! :D
    Przez Mariusza cierpią wszyscy... xd On pisze coś do niej, ta odreagowuje to na Lotmanie, tak być nie może ;)
    ale rozdział świetny, sama jestem strasznie ciekawa co będą robić ;)
    Ciesze sie że dodałaś rozdział, i że wena wraca ;) baaardzo mnie to cieszy!
    Zaglądam tu codziennie :p
    Pozdrawiam, Klaudia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, no proszę Cię! Nie zwalajmy wszystkiego na Wlazłego, on dobry gość jest, ale o tym Was przekonam pewnie dopiero za jakiś czas ;)

      Cieszę się straasznie, że tu jesteś ciągle, buziaki :*

      Usuń
    2. Pisałam to już tu pewnie z 673634282 razy, ale napisze jeszcze raz :D nie lubie Mariusza tylko w opowiadaniu(jak na razie) osobiście to tego człowieka baaaaaaardzo wielbie ;) ....tak dla formalności ;)
      będę, będę :*

      Usuń
  4. Ja tutaj zaglądam i jestem zła! Będę sobie jedyna w #TeamMariusz, ale, kurde no, Maniek jest Mańkiem i nim pozostanie! On nie ma tajemnic przed Majką, kocha ją szczerze i bezwzględnie!

    Nance-leniuch.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nance nie jesteś jedyna ;)

      Usuń
    2. Nance, jak przeczytałam ten komentarz to miałam ochotę przybić Ci mocnego high five, poważnie :)
      Nie to, żebym stawała po stronie któregoś z Panów, ale wreszcie jakaś dobra dusza po stronie Wlazłego :D

      Usuń
    3. Też jestem dobra duszą, na tyle że wspieram Wlazłego w sporze ze Składowskim i mnie zwyzywano od Beliberek. Maniek uznał moje tweety na tyle ciekawymi że zaczął mnie śledzić :D

      Usuń
  5. Ktoś jest ;) Numery w polsce są dziewięciocfrowe :P

    Ja popieram Nance i jestem zła. Majka się oszukuje chociaż zazdroszczę tego Sylwestra. Coś mi się widzi i rysuje w głowie ze stadionem Santiago Bernabeu w tle :P

    Cieszę się że twoja wena wraca bo uwielbiam czytać twoją twórczość ;)

    Eh kurcze, serio. Majka się oszukuje i stara się schować to co prawdziwe. Takie rzeczy w realnym życiu mszczą się i wychodzą w najmniej odpowiednim momencie. Wiem co mówię.

    a jakby ktoś miał chwilę czasu to ja znów rąbnę kryptoreklamkę

    www.wakacyjna-historia.blogspot.com
    zapraszamy z justberrry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, piąteczka! Od razu mi lepiej! :D

      Nance.

      Usuń
    2. Oczywiście mój błąd rzeczowy, jak zawsze nie myślę i za szybko piszę. Dzięki, zaraz poprawiam! :)

      A tak poza tym - czytasz mi może w myślach, Kam? :>



      Usuń
    3. Na to wychodzi że opanowałam tą umiejętność :P

      Usuń
    4. A co do czytania w myślach. Po prostu jestem Madridista :P sorka za spam xD

      Usuń
  6. Jestem w #TeamLotman zdecydowanie :) Mam nadzieję, ze będą razem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że jesteś;)
    Te ostatnie słowa Majki, jakoś do mnie nie przemawiały. Mam nadzieję, że się ogarnie i na koniec będą razem z Mariuszem;) TeamMariusz wygra ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, jak to będzie z tym majkowym ogarnianiem się :)

      Usuń
  8. Jesteśmy, jesteśmy :)
    Cieszę się, że znów widzę Twój wpis... i czekam niecierpliwie na kolejny!
    Ciekawi mnie to Twoje wymarzone zakończenie...
    Pisz szybko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też ono ciekawi, bo cały czas jest niepoukładana w mojej głowie. Ale zarys ciągle ten sam, mam nadzieję, że Wam się spodoba! :D

      Buziaki :*

      Usuń
  9. Och.. Mam mentlik w głowie, naprawdę. Z jednej strony Mariusz był przyjacielem Majki i wątpię, czy ona będzie w stanie o nim zapomnieć, a z drugiej strony jest Paul, który idealnie leczy złamane serce.
    Nie wysuwam żadnych hipotez, zdaję się całkowicie na twoją wyobraźnię :)
    Pozdrawiam i do następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy będzie coś nowego? :*

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo bardzo chciałabym nowy rozdział :* Dasz rade to załatwić? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie mnie to cieszy! ;) To można spodziewać się jeszcze dziś czegoś? ;)

      Usuń
    2. Dziś? Nie obiecuję, chociaż nie mówię nie. :) Po prostu z jednej strony pisanie, a z drugiej nietknięty materiał z biologii na jutro haha :D

      Usuń
    3. to będę czekać ;)
      na mnie też czeka biologia, ale jakoś genetyka mnie nie interesuje za bardzo :D

      Usuń
    4. hahaha, u mnie to samo! chromosomy, rekombinacje genetyczne, trisomie chromosomu 13 - mało interesujące! :D

      Usuń
    5. Hahahahahah, dokładnie! zbyt mało żeby poświęcić temu czas ;)
      Więc nie ucz się xd

      Usuń
  12. a dziś? a dziś? nie mam co liczyć na nowy rozdział? ;C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzis jeszcze nie, chce go skończyć jak trzeba, a ten tydzien to totalny wyscig w moim wykonaniu! najpredzej w czwartek, o ile mi nie dołożą czegoś na piątek w szkole! :)

      Usuń
  13. Tak to jest z tymi uczuciami. Są takie skomplikowane, że człowiek sam nie zauważa, kiedy się w nich gubi. Mam wrażenie, że mimo iż Majka jest z Paulem, to w jej sercu cały czas przewagę ma Mariusz. Albo Majka jest z nim tak silnie związana, że nie może się wyrwać z tej chorej sytuacji. Na nikim się to dobrze nie odbija i jeśli dziewczyna w końcu nie ogarnie swoich uczuć, to będzie ranić nie tylko siebie, ale też Mariusza i w tej sytuacji Bogu ducha winnego Paula.
    Taki sylwester w Madrycie to w moim przypadku marzenie ściętej głowy i tego to Majce zazdroszczę. A Tobie życzę wytrwałości w walce z Królem Edypem, chromosomami, i tymi wszystkim innymi bzdetami, które pewnie i tak się nigdy w życiu nie przydadzą;)

    Pozdrawiam,
    Lorin |zagrajmy-pozorami|

    OdpowiedzUsuń
  14. będzie coć dziś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj nie mialam pradu, wiec nie moglam dodac. Dzisiaj jesli wszystko bedzie dobrze i wiatr nie odetnie mi pradu - rozdzial bedzie! :)

      Usuń
  15. Ksawery nadal szaleje u Ciebie? Czy też można się czegoś spodziewać? ;)

    OdpowiedzUsuń